czwartek, 8 maja 2014

#31

Hej :)
Dzisiaj spoko dzień, ale niestety rano byłam na tej nieszczęsnej morfologii. Mama już nie dała się przekonać, że nie trzeba i mnie zarejestrowała. Ok, wiadomo, że na badanie stawiamy się na czczo. Pomyślałam, więc, że można by zrobić głodówkę, ale ostatecznie stwierdziłam, że i tak mam metabolizm rozregulowany do granic możliwości i nie będę go dodatkowo spowalniać. W szkole zjadłam kanapkę z chleba razowego z szynką drobiową (80kcal), a w domu muesli tropikalne z mlekiem(200 kcal). Co do mleka, zobaczyłam dzisiaj w sklepie mleko bez laktozowe, co prawda ma trochę więcej kalorii od zwykłego 0,5 %, ale niestety ja nie toleruję laktozy już od dziecka i po tym mleku będę czuła się lepiej. Wiem, że to trochę dziwne, że nie toleruję laktozy, a piję mleko, ale ja je tak lubię, że nie potrafię sobie odmówić...
Eh, ciekawe co wyjdzie z tej morfologii. Chociaż ja dobrze wiem co mi jest. Obniżona temperatura, zwiększone sińce pod oczami, brak energii, bladość, kręcenie się w głowie.... trochę jeszcze można by wymieniać, a przecież aż tak mało nie jem. Są dziewczyny, które jedzą zdecydowanie mniej ode mnie.
Tak w ogóle to wczoraj kupiłam gazetę "Women's Health". Jest tam ciekawy artykuł dotyczący odchudzania się i w ogóle. Można sobie policzyć zapotrzebowanie na kalorie, które u mnie według tego wynosi 2153 kcal. Boże, jeśli ja bym tyle zjadła to bym chyba zwymiotowała z przejedzenia... Ok, dalej. Według wzroku do obliczenia przybliżonej idealnej wagi, ja powinnam ważyć 56-58 kg. Taki mam zamiar :) A może nawet mniej? 3:)
Dobrze, jest też coś w co ja za bardzo nie wierzę. Struktura kości. Mierzymy ją patrząc na obwód naszego nadgarstka. Ja mam w obwodzie 14 cm, więc według tego mam drobny kościec. Ciekawe gdzie... Szkoda, że w lustrze jakoś nie widać żebym jakaś drobna była. Jak ktoś jest tłusty to wiadomo co się słyszy: " mam grube kości". Mam przyjaciółkę 1,56 m i 90 kg. Ona próbuje mi wmówić, że ma "grube kości" i to dlatego waży więcej niż inni. Jaaasne. Właśnie w takie coś nie wierzę. Jednak nie neguję tego, że różną budowę mają ludzie. Weźmy dwie dziewczyny, podobny wzrost i waga, ale jedna może się wydawać mocniej zbudowana niż druga, a to dlatego, że nie ma takich samych ludzi i kości mogą być odrobinę inaczej no nie wiem ustawione? Genetycznie też mamy zapisane  gdzie nam się tłuszcz odkłada, a gdzie nie, więc podsumowując. Może coś w tym jest? Jednak ja nie sądzę, że mam drobny kościec. Chcecie sprawdzić siebie? To proszę:
Mierzysz mniej niż 157 cm: drobny kościec- mniej niż 13.9 cm/, średni- <14,6,/"gruby"- 14,6-15,9cm
Masz 157-165 cm wzrostu: drobny- 13,9-15,2cm/, średni- 14,6-15,9cm/, ''gruby''- 15,9-16,5 cm
Więcej niż 165 cm: drobny poniżej 15,9 cm/, średni 15,9-16,5cm/, ''gruby''- więcej niż 16,5 cm
Oczywiście te centymetry to obwód nadgarstka, ale głupie nie jesteście, więc wiecie.
Ja mam 166 cm wzrostu i nadgarstek 14 cm. Chociaż jak tak dzisiaj specjalnie przyjrzałam się innym to rzeczywiście mam nadgarstek mniejszy niż np. moja przyjaciółka, która jest szczupła, ale wyższa. Szkoda, że reszty nie mam mniejszej.
W gazecie również znalazłam dwa proste ćwiczenia na ładną pupę. Już wczoraj je robiłam. Dzisiaj też mam zamiar. Ogólnie dzisiaj mam zamiar ćwiczyć, więc luz.
W czerwcu mam urodziny. Dokładniej 13. Jakieś dwa miesiące temu pół żartem, pół serio rzuciłam hasło, że na urodziny chcę mieć mega słodki tort. Najbardziej tuczący ever. Wtedy było to moje marzenie.... rozumiecie? Jeszcze 2-3 miesiące temu marzyłam o takim torcie, a teraz naprawdę czuję żal, że będę musiała go zjeść. Jadę do babci, do Warszawy i cóż, tak się stało, że ona już od ponad 2 tygodni ma zamówiony dla mnie tort. Poprosiła w cukierni o najbardziej słodki. Tak słodki jak tylko się da. Ile to kalorii : O Nie mogę się wywinąć, bo wiem, że dla niej to dużo znaczy. Cieszy się, że przyjeżdżam i specjalnie dla mnie zamówiła ten tort. Co ja mam zrobić... Pozostał mi miesiąc. Lekko ponad miesiąc. Muszę do tego czasu jak najwięcej schudnąć żeby ten jebany tort w siebie wcisnąć. Już teraz czuję się żałośnie. Zjem tort, no chyba mnie pojebało. Chętnie bym to cofnęła. Ale przecież nie powiem babci, że ma odwołać ten tort. Już pewnie zaliczkę dała. Nie mogę się z tym pogodzić. Idę ćwiczyć, może lepiej się poczuję. Wiem, że post długi, ale tak już mam. Słowa piszą się praktycznie same, dlatego też przepraszam za ten chaos. I tak pewnie zrobię jeszcze 12474 edycji tego posta. Kurwa. Nawpierdalam się na urodziny i taki będzie finał. Tłuszcz w prezencie, tak z okazji urodzin. Super :)
Trzymajcie się :c
Edit. ( a nie mówiłam?)
Bilans: hihihi, znowu się obżarłam :)
-kanapka z razowego chleba 80 kcal
-muesli tropikalne + mleko 0,5% 200 kcal (prawie pełna miska -,-)
-2-3 łyki mleka bez laktozy 30 kcal
-2x chrupkie z polędwicą z warzywami 58 kcal
Po bieganiu pół banana zmiksowane z mlekiem bez laktozy 100 ml i pół wafla ryżowego 20 kcal 118 kcal
Razem:
486/650 czuję się napchana jak nie wiem co, czuję, że dużo zjadłam
Ehh... poprzednia liczba była dużo ładniejsza, po co ja jeszcze po bieganiu jadłam...

Na poprawę humoru poćwiczyłam sobie trochę:
-100 x na skakance
-10 przysiadów
-10 skłonów
-krążenia łopatek po 20 x na jedną i 20 x wspólnie = 40 x
-Boxer babe z Tiffany 1x
-2 ćwiczenia na pupę, każde 3 serie 10-12-15
-chwilka ćwiczeń chłodzących

Mhm... xd Edit 2.
Po chwilowym przebłysku naszła mnie taka ochota na bieganie, że musiałam wyjść. Wystarczy wyjrzeć za okno i ochota sama przychodzi. :) 40 minut biegu +5 km i ok. 8 min spaceru. Słuchawki sprawdzają się świetnie, nareszcie mogę słuchać muzyki i nie wkurzam się na wypadające słuchawki. Bring me the horizon oraz Linkin Park świetnie się nadają żeby podkręcić tempo biegu. Może coś jeszcze zjem, ale pewna nie jestem :)
Mam już dosyć edytowania tej notki, jest zdecydowanie za długa, ale muszę się przyznać, że jeszcze zjadłam po bieganiu, bo mama zaczyna we mnie wmuszać i wręcz stoi nade mną w kuchni... Już prawie kazała zjeść mi obiad, o tej porze, oszalała.

6 komentarzy:

  1. Bilans i tak nie jest duży :*
    A co do urodzin i tortu, możesz zjeść jakiś nie duży kawałek, tak żeby nie było smutno babci ale żebyś nie jadła za wiele :) :*
    Powodzenia :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie ci poszło :) 400 kcal to nie dużo ;p Czyli ja mam drobne kości ? hahah mam 15.8 jeden milimetr mi brakuje do średniej grubosci... zarty?? ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bilans piękny, cieszę się, że tyle ćwiczysz :)
    U mnie też wyszło, że jestem drobnej budowy, chociaż każda koleżanka twierdzi, że mam rączkę jak ośmiolatek (hahahaha jasne) i w ogóle. Jakoś tego nie widzę.
    Wszyscy biegają, a ja jestem uczulona na zimno i po prostu nie wyjdę, dopiero jakj będzie mega ciepło. Grunt, że Ty masz w sobie tyle zapału!
    Trzymaj się, kruszynko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładny bilans :) Oby tak dalej.
    A co do budowy kości,to czasem prawda,a czasem nie.
    Powodzenia i zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bilans śliczny:)
    A jeśli na urodzinach zjadłabyś tylko ten kawałek tortu?
    Hah, mam średnie kości ;)
    Trzymaj się =]

    OdpowiedzUsuń
  6. Weź się nie przejmuj tym tortem, zjesz mały kawałek (no wiem. to i tak wuchta kalorii), resztę tej pyszności zjedzą inni... Wielkie wielkie propsy, że tak dużo ćwiczysz i powodzenia dalej!

    OdpowiedzUsuń