środa, 16 kwietnia 2014

#4

Uwaga, to będzie długa notka.

Witam was ^^ Zacznę od razu, jak myślicie w co graliśmy na wfie? Hahahahah, tak, siatkówka, mało śmieszne jak dla mnie. Graliśmy przez większość czasu, bo na początku bieganie, rozgrzewanie i takie tam. Mimo, że nie jestem w klasie wojskowej to wf mam z wojskowymi. Major chyba miał dzisiaj gorszy humor, bo średnio co 10 minut krzyczał "na glebę i 20 pompek". Jak ja się żałośnie czułam... nie potrafię grać w siatkówkę, tak się przez to zestresowałam, że nogi mi się trzęsły, serce biło jak szalone, ponoć to miała być fajna zabawa. Bynajmniej :) Ciągle czułam wzrok innych na sobie i wyobrażałam sobie jak żałosna jestem. Przyczyniłam się i to znacząco do przegranych mojej drużyny. Jednak starałam się uspokoić i mówiłam sobie " Co Cię obchodzi co oni myślą, graj, bo to Ci tylko pomoże". Dało, więc radę, jestem już po wszystkim ^^ Czas zacząć przerwę Świąteczną : O Jeśli zawalę w tym czasie to ja nie wiem. Nie mogę zawalić! Za każdym razem kiedy mam jakiś kryzys, patrzę na moją czerwoną bransoletkę ( tak, wiem, że na nią nie zasługuję) i ona mi przypomina po co to robię, jaki mam cel. Tak poza tym to spotkałam dzisiaj Panią od niemieckiego, z którą miałam zajęcia jeszcze w zeszłym roku, stwierdziła, że marnie wyglądam. Cienie pod oczami, blada cera, wszędzie widać naczynka i żyłki. No cóż, mówiłam przecież, że żałośnie wyglądam ;)

Okokok, a teraz coś innego. Muszę się wam przyznać, że ciągle myślę o jedzeniu, nawet ostatnio mi się śniło, ciągle się budziłam i uspokajałam siebie, że przecież nic nie zjadłam i jest dobrze. Czasem szkoda mi, że nie mogę czegoś spróbować, ale z drugiej strony wyobrażam sobie, że jakbym to zjadła to sumienie, by mnie przecież zjadło. Czuję się żałośnie, grubas ciągle myśli o jedzeniu :))Mam wyrzuty za samo myślenie o jedzeniu... Czy to normalne ??

Ok, a teraz coś pozytywnego ^^ Na wfie troszkę pohasałam, a zaraz idę na rower, więc będzie ok. Jak na razie zjadłam śniadanie rano 56,6 kcal + czerwona herbata, oczywiście bez curku i w szkole jabłko. Zaraz muszę chyba coś przegryźć, bo już mama mi każe. Ehh. Wieczorem dopiszę jak poszło. Trzymajcie się kochane :*

 Edit.
Bilans  10. dzień SGD
-2 x chrupkie, raz z wędlinką i raz z odrobiną chudego twarożku i kiełkami 56,6 kcal
- jabłko 36 kcal
- filet z białej ryby ok. 60-70 ( zaszalałam z tą rybą, dobrze, ze niskokaloryczna)
+ w dzień czerwona herbata i woda
Przyjaciółka proponowała dzisiaj paluszki, alkohol, ale się oparłam ^^
razem 162,6/400
 Ćwiczenia:
ten nieszczęsny wf ( opisany w notce)
rower, +/- 15 km przejechane w ok. godzinkę

2 komentarze:

  1. Nie martw sie wf`em, w głębi siebie dążysz do perfekcji. Nie musisz być dobra we wszystkim wiec głowa do góry. Takie drobnostki nie mogą Ci psuć humoru. Też dzisiaj nie piłam, ale bawił sie dobrze wieczorkiem. Smukły bilans- piękny :)
    Trzymaaj sie ciepło ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to masz wf z wojskowymi?:oo masz cudne bilanse wiec tak trzynaj;*

    OdpowiedzUsuń