poniedziałek, 28 kwietnia 2014

#19

Cześć ^^  Zła passa chyba została przerwana, ponieważ dzisiaj jest ... KOLEJNY DOBRY DZIEŃ :) W poniedziałki mam normalnie do 12: 30, ale ponieważ pani nie zjawiła się na ostatniej lekcji to wyszliśmy i  12:15 już byłam w domku. Prawie od razu wskoczyłyśmy z mamą na rowery i pojeździłyśmy po mieście żeby zakupy na ten tydzień porobić. Nie tylko dla nas, bo to zazwyczaj najwięcej dla kota kupujemy, on potrafi zjeść tyle, że aż się dziwie, że on gruby nie jest : O Też bym tak chciała. No niestety, życie jest naprawdę niesprawiedliwe xd. Jeśli można mój styl odżywiania nazwać dietą to dieta idzie dobrze ^^ Już dawno nie było mi tak fajnie. Może to dzięki temu, że w końcu wyszło słońce i człowiekowi od razu lepiej? Poza tym przygotowałam sobie dzisiaj obiad. Sama, nareszcie. Mama ciągle się denerwuje, że dla mnie trzeba inaczej gotować i w ogóle, więc dzisiaj zmyłam za nią naczynia. Zrobiłam sobie sama obiad i może będzie zadowolona, ponieważ ja osobiście jestem ^^ Lubię sobie sama przyrządzać jedzenie.

Dotychczasowy bilans: Edit. godz. 18:32
- płatki fitness(większa garstka) + mleko 0,5% (125 ml) + 5 cieniutkich plasterków banana za 120 punktów :D
-jabłko za 36 punktów
-3 kotleciki sojowe (niby schabowe)(1 szt. ok. 5-6g) + brokuły razem mamy 100 punktów
-pół marchewki (a nawet nie) 6 kcal + jabłko 36 kcal + troszkę mizerii 20 kcal + chrupkie z serkiem kanapkowym 50 kcal + trochę dżemu 30 kcal = 142 kcal
+ napar z mięty i lnu (na poprawę pracy jelit)
[Nie wiem, czy zjem kolację, może kromkę z dżemem? Ostatnio mam taką ochotę na ten nasz domowy dżem, że mogłabym żyć tylko nim!]- przed editem
Znacie to uczucie kiedy nagle przychodzi chęć na jedzenie? Mnóstwo jedzenia... prościej mówiąc, czujecie nadchodzący napad. Ja tak i miałam zamiar zjeść tylko jabłko, a jak widać kolacja się rozrosła, ale jakimś cudem powiedziałam sobie, że nie mogę kolejny raz zawalić. Wzięłam na talerzyk rzeczy, które pozwolą mi podjeść, ale nie będą to puste, monstrualne kalorie i tak oto ocaliłam siebie! Wyszłam z tej walki w dosyć nienaruszonym stanie :)
22. dzień SGD z wynikiem 398 / 400 Udało mi się, uff

A teraz muszę się w sobie zebrać żeby powtórzyć na historię, sprawdzian już jutro. Może się do tego zabiorę, oby :P
Trzymajcie się chudo :*


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz