piątek, 4 lipca 2014

Lato

Na dworze gorąco, w domu również, gdzie się skryć?
Mam okropne zakwasy w udach. Wczoraj chciałam zrobić sobie lżejszy bieg, żeby zmęczone nogi, które ostatnio dawały z siebie wszystko mogły odpocząć. Zakwasy ponoć najlepiej rozćwiczyć, tak chciałam zrobić. Wybrałam krótszą trasę, ale cóż. Krótsza, więc pozwoliłam sobie biec szybciej. Czas na tej trasie poprawiony o jakieś 5-6 min. Tylu ludzi było na ścieżce. Biegali, jeździli na rowerach lub rolkach. Lubię takie dni. Wracając do tempa, pobiegłam za szybko i dostałam takiej kolki, że mało co nie fiknęłam na drodze, ale nie mogłam się zatrzymać, nie chciałam. Ucisnęłam palcem miejsce pod żebrami i lekko zawodząc biegłam dalej. Mina chłopaka na rolkach, który widział moje męczarnie bezcenna. Przypomniałam sobie o prawidłowym oddychaniu. Spokojne wdechy nosem i wydechy ustami. Pomogło.

Dzisiaj lekki odpoczynek, bo zamiast biegać, czy iść na nordic walking idę grać w badmintona z mamą.
Obiad zjedzony, a niedługo będę jeść lody z owocami. W poniedziałek ważenie. Czy się boję/martwię? Nie :) Jak dobrze jest być wolną.

Obiad był jak najbardziej zdrowy.
Domowy burger. W bułce schowany jest kotlecik ( robiony na grillu) obłożony sałatą i kiełkami oraz polany sosem zrobionym z jogurtu naturalnego, niskokalorycznego keczupu i czosnku. Wiem, że jak to zobaczycie to pewnie wasze myśli popłyną do krainy kalorii. "Ile to ma kalorii!", ale ważne, że mi z tym dobrze. Nie liczę kalorii, bo pewnie jakbym zobaczyła ostateczną ich liczbę to wpadłabym w panikę.

Trzymajcie się :*

3 komentarze:

  1. Bardzo zdrowy posiłeczek. Gratuluję zawziętości. Z takim poświęceniem na pewno waga pokaze mniej. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Burger to dość dobre rozwiązanie, zwłaszcza, że mięso grillowane. I gratuluję zawziętości w bieganiu.
    Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra alternatywa dla zwykłego hamburgera, aż bym się sama skusiła na takiego :D Masz świetne podejście, dobrze, że się nie przejmujesz. Przejmować się można dopiero jak waga gwałtownie poszybuje w górę, ale Tobie to nie grozi przy biegach i takich posiłkach. Trzymam kciuki, żeby dalej tak szło ;*

    OdpowiedzUsuń