niedziela, 13 lipca 2014

Bleh

Dzisiaj bilans wyniósł ok. 2000 kcal. WTF. Hahahah, gdybym ja jeszcze jadła coś normalnego, ale większość tego bilansu to niestety słodycze. Szczerze to nie jest mi z tym aż tak źle jak bywało, gdy potrafiłam budzić się w nocy z wyrzutami sumienia, ale dobrze niestety też nie jest. Co się ze mną stało. Jutro poniedziałek, więc zaczynam od nowa, okej? Przekreślam grubą kreską to co było. Jedzenie słodyczy, ale w imię czego ja je jadłam ? Wakacje lecą, przykro mi stwierdzić, że nim się obejrzymy będziemy wracać do szkoły. Dżizys, jak mi niedobrze. Nie wierzę, że to tylko 2000. Tylko ? Aż, ale wiadomo, mogło być dużo gorzej. Chociaż... do 15 było bardzo dobrze, niestety jedna czekolada w domu ruszyła lawinę. Porównując wczorajszy dzień do dzisiejszego, bez porównania wczoraj było lepiej.

Walczę! O życie kotka oczywiście. Pierwsza rozmowa z mamą za mną, na spokojnie powiedziałam jej o co chodzi, powiedziała, że boi się reakcji Kocia (oryginalne imię mojego kota), powiedziałam jej, że już ja się postaram, żeby oba koty żyły w zgodzie, przecież to jest jak najbardziej możliwe. Niestety mam też się boi, że wykarmienie drugiego kota będzie nieosiągalne finansowo. Postanowiłam więc zająć się tą kwestią. Wysłałam mnóstwo zgłoszeń do pracy przy roznoszeniu ulotek. Tak bardzo nie chciałam łazić jak idiotka z tymi ulotkami, ale skoro to może dać mi pieniądze na chociażby jedzenie kota to pójdę. Wiem, że mama zaraz powie coś w stylu "przestań, weź dla siebie te pieniądze". Nie poddam się.  Rozumiem jej obawy, bo mimo tego, że w domu sytuacja jest dobra, nie chcemy, żeby kot jadł byle co, bo nie tędy droga. Niestety moje plany odrobinkę się pokrzyżowały. W jeden dzień wszystko się zmieniło. Babcia zadzwoniła, w czwartek jadę do Warszawy, żeby stamtąd odbić na mazury do ciotki, której nie znam (oczywiście z babcią). Później, czyli w sierpniu mamy do wyboru góry lub morze, ale chyba zdecydujemy się na góry, bo polskie morze jest po 1. nieprzewidywalne (pogoda), a po 2. jaki sens jest w leżeniu przez tydzień plackiem na plaży?

Muszę to zrobić tak, żeby wszystko mi pasowało, nie wiem jeszcze jak hmmm.... Wszystkim będę się martwić jeśli jakimś cudem dostanę telefon w sprawie pracy.

Tak bardzo nie chcę wam nic obiecywać, ale postaram się, żeby jutro był lepszy dzień. Chcę wam napisać jutro bilans i chcę być z niego zadowolona. Dzisiaj mogłabym napisać, ale do porzygu w nim czekolady. Wypiłam miętę i chyba wezmę tabletki.

Trzymajcie się :*

1 komentarz: