sobota, 12 lipca 2014

Czy mi się uda?

Co roku na działce rodzą się małe kotki, bardzo często są chore. Obecny miot liczy 4 kotki i jeden ma początki kociego kataru. Bardzo chciałabym mu pomóc, wziąć do domu, ale również bardzo się boję, że mógłby zarazić mojego kocura. Ogólnie ogromnie chciałabym mieć drugiego kota. Wiem, że moja mama też, ciągle mówi, że jakby nasz kot nie był dla innych taki wredny to by wzięła. Owszem nasz kot jest wredny dla innych kotów, ale to jak 90% kotów, które spotykają obce zwierzę. Wiem, że koty nigdy nie są bff od samego początku xd To wymaga pracy, również opiekuna. Szczecińskie schronisko jak co roku w porze letniej zmaga się kryzysową wręcz ilością kilkumiesięcznych kociąt. Poupychane są w klatkach. Często w jednej klatce jest kilkoro kociąt. Chciałabym uratować jakiegoś kota. Muszę się dowiedzieć wszystkiego o wprowadzaniu do domu 2. kota i porozmawiać z mamą. Tu właśnie pytanie, czy mi się uda? Z jednej strony czuję, że mogłoby się udać, a z drugiej mam obawy, bo pewnie w domu się nie zgodzą. Cóż, nie dowiem się jeśli nie spróbuję. W sumie, to dla osoby, która schudła 32 kg nie powinno być więcej rzeczy niemożliwych :D

Byłam właśnie na tej działce, a tam, pyszne jagodzianki, jednak ja stwierdziłam, że będę silna i nie zjem, jednakże zajadając ochotę na tę jagodziankę zjadłam 4 ciastka zbożowe i popiłam koktajlem (jogurt, mleko, maliny,trochę banana). Brawo, jesteś słaba :) Mogłaś nie zjeść nic z tych rzeczy, stałoby Ci się coś? Nie, ale cóż, za głupotę się płaci, na przykład bólem brzucha ;_; Czemu boli? Bo przedtem zjadłam miseczkę pomidorówki z makaronem i kromkę ciemnego pieczywa. Brawo brawo brawo brawo - mnóstwo ironii.

Po kilku ładnych, letnich dniach nadszedł czas na ochłodzenie. Brrr.

Muszę czekać do poniedziałku aż będę w domu sama z mamą, wtedy z nią porozmawiam o kocie, a do tego czasu muszę się dowiedzieć jak najwięcej w tym temacie, żeby ( jeśli mama się zgodzi i wszystko się uda) zaoszczędzić stresu sobie, a przede wszystkim kotom. PS. w domu mam 2 - letniego wykastrowanego Kocura, w takim razie myślicie, że lepiej by było wziąć kocicę, czy kolejnego kocura?

Trzymajcie się :*

3 komentarze:

  1. słuchaj, lepsze ciastka owsiane, niż jagodzianki. czasem lepiej zdecydować się na alternatywę, niż przypadkiem dopuścić do napady. jest ok!
    hemingway powiedział, że jeden kot prowadzi do następnego :) jeśli twój kocur jest wykastrowany, nie ma znaczenia, czy weźmiesz kotkę czy kocurka. sama mam w domu trzy wykastrowane kocury i dwie kotki, wszystkie żyją w zgodzie, chociaż musiało minąć trochę czasu, zanim zwierzaje się do siebie przyzwyczaiły. ale lepiej nie ryzykuj brania chorego kociaka do domu, chyba że od razu polecisz z nim do weterynarza po leki. koci katar jest bardzo zaraźliwy i lepiej nie ryzykować. mam nadzieję, że twoja mama się zgodzi, bo jako kompletna kociara uważam, że kotów nigdy dość :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam się na kotkach, ale skoro i tak jest wykasteowany to może by zrobić kocią parkę?
    Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli chodzi o koty to faktycznie skoro twój kot jest wykastrowany to nie ma większego znaczenia. Ja pamiętam jak miałam kota, potem drugiego a potem nawet trzeciego. 3 kocury w domu dopiero się działo ;). Ale to fajnie zwierzaki więc .... A co do diety to faktycznie lepiej zieść coś zdrowszego za wczasu niż potem rzucać się na takie ,,jagodzianki". Trzymaj się kochanie :***

    OdpowiedzUsuń