sobota, 26 lipca 2014

Give me the strenght

Weekend spędzam samotnie w domu, dzisiaj cały dzień przesiedziałam oglądając anime. Nie jestem jakąś fanką anime, ale czasem lubię obejrzeć. Wczoraj wróciłam do Szczecina, był po mnie dziadek, miałam iść do niego wieczorem, żeby zjeść coś ciepłego, ale ja wolałam się nawpier*alać i pójść spać. Dzisiaj jest lepiej, dzwonił dziadek, przyniósł mi owoce i trochę bigosu ugotowanego na jakimś ponoć chudym mięsie, dobry był. Muszę zabrać się do ćwiczeń, bo niestety dzisiaj cały dzień zmarnowałam na głupoty i siedzenie przed komputerem. Nazwijmy to "odpoczynkiem".

Ok, w poniedziałek wracam do rozmowy o drugim kocie. Już słyszę w głowie tłumaczenia mamy, że po przemyśleniu sprawy nie zdecyduje się na drugie zwierzę, ale cóż, porozmawiać trzeba, nawet jeśli usłyszę to czego się spodziewam, bo jednak zawsze mam 50% szansy, że może się dogadamy.

Co do kota, to mój kocur chyba naprawdę bardzo za mną tęsknił, bo nie mogę się od niego opędzić. Mimo tego, że to bardzo urocze, to mam już dosyć wpadającej do oczu i do buzi sierści.

Bilans, pierwszy raz od jakiegoś czasu liczę kalorie. Postanowiłam powoli ograniczać jedzenie, bo mimo, że bardzo bym chciała, na wzór tego co było, znowu jeść bardzo malutko, to nie mogę tego zrobić tak od razu.

-owsianka 211 kcal
-2 paski melona, 1 pasek arbuza, pół kiści zielonych winogron 410 kcal
-bigos i kromka chleba razowego z polędwicą drobiową 340 kcal
-serek wiejski light i dwa wafle ryżowe z serkiem typu almette 220 kcal

Razem: 1181 kcal

Ostatni raz jadłam o 18, nawet nie wiecie jak bardzo jestem głodna ( a może jednak wiecie).

Ok, zmykam szykować się do spania, trzymajcie się :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz