poniedziałek, 23 czerwca 2014

Ogłoszenie

Coś czuję, że niedługo będziecie miały mnie dosyć. Te moje notki, edytowane setki razy, a teraz jeszcze druga notka w ciągu jednego dnia! Ale co mi tam, jest coś czym chcę się z wami podzielić.

Czuję, że w końcu odzyskałam to, czego tak bardzo potrzebowałam. Dziwne uczucie, ciężkie do opisania, ale wiem, że znowu mam motywację, wkręciłam się w odchudzanie, moje ciało znowu podjęło walkę, a moje myśli nie kręcą się wokół jedzenia. Znowu mam tę siłę i potrafię odmówić jedzeniu. Posiłki nie są dla mnie najważniejszym dobrem czy potrzebą najwyższej rangi. Nie czekam na nie jak na zmiłowanie odliczając każdą minutę. Czuję, że dam sobie radę. Ach, długo mi to zajęło. Odszukanie mojej siły, długa podróż za mną, ale udało mi się ją zawołać na tyle głośno, by to usłyszała. Ba! Usłyszała i posłuchała się mnie, wróciła. Próbuje się jeszcze szarpać, ale nie mogę jej znowu stracić. U góry macie zakładkę z moimi zasadami.

Wiecie co mi pomaga? Tak zaczynałam. Nie liczyłam kalorii i nie obmyślałam posiłków dzień wcześniej, czy z rana, bo to powodowało, że moje myśli ciągle krążyły wokół tego jedzenia, a wiadomo, nie jest łatwo, jedzenie kusi i kiedy nasze myśli ciągle wokół niego krążą, rozmyślamy o tym co zjemy, kiedy zjemy, kiedy w końcu miną te cholerne 3 godziny do następnego posiłku, to łatwiej o napad. Dlatego ostatnio najpierw sobie spokojnie jem. Staram się, żeby w dzień nie zjeść dużo, żeby wieczorem przy podliczaniu nie było rozczarowania i jak dla mnie, to taka metoda zdaje egzamin. Na bieżąco tylko podliczam kalorie tak na oko, żeby nie przesadzić i jest dobrze :)
 Taaaak, nawet nie potrafię opisać tego co czuję, co się czuje kiedy wraca do nas siła, ale wiedziałam, że zawsze po deszczu wychodzi słońce. Tak jest u mnie, po zastoju w diecie, nagle ruszam, wraca motywacja. Wcześniej, czy później, nieważne ile to zajmuje, to po prostu wraca, bym mogła walczyć dalej.

Oby wasza siła nigdzie nie uciekała, obyście nie musiały tak za nią gonić jak ja ostatnimi czasy, ale wiedzcie, że jeśli już wam zdąży umknąć, to w końcu wróci, najważniejsze jest, by się nie poddać, poczekać na nią lub jeśli oczekujemy satysfakcjonujących efektów, pognać za nią i złapać.

Wiecie, że to Wy mi pomogłyście? Wasze sukcesy mnie motywują. Cieszę się z wami, gdy idzie wam dobrze. Jest mi przykro, gdy macie gorsze dni. Zupełnie jakbym współodczuwała :o

Dobranoc :*

7 komentarzy:

  1. Ty mnie właśnie też pomogłaś. Byłam załamana, a teraz? Jakaś motywacja powróciła! Trzymaj się skarbie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekstra, uwielbiam czytać takie posty, sama się motywuję jeszcze bardziej ;D U mnie jednak sprawdza się bardziej to planowanie posiłków i wcześniejsze liczenie kalorii- staram się jednak w ciągu dnia być zawsze na tyle zajęta, by nie myśleć o tym za dużo. No i rzadko przestrzegam tego odstępu 3 h- jem wtedy, kiedy na prawdę czuję głód i u mnie właśnie to jak na razie zdaje egzamin ;) Najważniejsze jest właśnie nieskupianie się na tym jedzeniu, bo można popaść w błędne koło i przedwcześnie popędzić do kuchni pochłonąć nieplanowane kalorie.
    Trzymaj się ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Eh... mam tak samo... Ciągłe czekanie na kolejny posiłek, nerwowe spoglądanie na zegarek, tak nie da się żyć. Ja też wiele razy próbowałam się tego wyzbyć, ale to jest problem, który, jak mi się wydaje, dotyczy większości z dziewczyn, piszących tutaj. Twoja siła i motywacja napędza innych, pamiętaj!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zmotywowałaś mnie jeszcze bardziej tym wpisem. Dopiero zaczynam, ale wezmę z Ciebie przykład i wykorzystam Twój sposób. Nie będę planowała wczesniej posiłków, a kalorie podlicze pod koniec dnia. Dziękuję! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mamy cię dość! Jesteś ogromną motywacją, to jaką prace wykonałaś, cudownie tylko brać przykład. Jesteś taka silna, zazdroszczę. Trzymaj się chudo :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Powodzenia w realizacji planu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z tym liczeniem mam podobnie. Ale chyba muszę zacząć wszystko planować, przynajmniej na tyle, na ile jestem w stanie. Cieszę się, że odzyskałaś siłę, tylko spróbuj ją znów stracić!
    Trzymaj się kochanie :*

    OdpowiedzUsuń