poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Postęp

Pierwszy raz od długiego czasu waga ruszyła z miejsca. 63,6 kg, a jeszcze niedawno w bardziej kryzysowym momencie było 64,5 kg. Znowu poczułam tę znajomą radość i chęć do dalszego działania. W sumie to zdziwiłam się, bo ostatnio miałam dwie wpadki, ale cóż, no cieszę się :)

Ostatnio nie pisałam, bo nie miałam czasu ani siły. Byłam na  Pyromagic 2014, dwa dni z rzędu. Było pięknie, dwa cudowne wieczory.

Dzisiaj z rana zjadłam gruszkę, nie wiem co dzisiaj jeszcze zjem. Wiem, że nie mogę tak od razu zacząć od minimalnych bilansów, muszę stopniowo zmniejszać ilość jedzenia, żeby we wrześniu już w pełni wrócić do starych zwyczajów. W roku szkolnym jakoś mi łatwiej trzymać małe bilanse. Rano zjem mało, w szkole jabłko lub nic i coś lekkiego w domu. Nikt nie może tego do końca dopilnować i jest dobrze. Właśnie dlatego chciałabym już mieć szkołę :O ( co to za słowa). Szkoła = mało czasu = żadnego siedzenia w domu = żadnego jedzenia z nudów = efekty :)

Edit.

Dodaję cały bilans z dzisiaj :) Jestem zadowolona.

-gruszka 58 kcal
-jogurt naturalny z płatkami zbożowymi 100 kcal
-jabłko dużo 50 kcal
-jogurt naturalny z płatkami zbożowymi 100 kcal

Razem: 308 ~ 310 kcal

Ćwiczenia:
-100 x wyciąganie ramion
-50 x ramiona na boki
-50 x przysiad
-100 x brzuszki
-50 x na leżąco ćwiczenie z hantelkami
-po 50 x na noge, na boku pulsowanie
-po 50 x na noge, wypych do tyłu

Niedużo, ale narzuciłam sobie szybkie tempo i moje mięśnie, które dawno nie zaznały większej aktywności fizycznej zaczęły drżeć, chyba przed jej potęgą. Także ja sobie siedzę już po kolacji, z roztrzęsionymi mięśniami i cieszę się z udanego dnia :D

Ćwiczenia skutecznie podnoszą poziom hormonów szczęścia ^^

Trzymajcie się kochane :*


5 komentarzy:

  1. świetnie, że waga spada! wiesz, czytałam gdzieś, że nawet jeśli zawalasz 20% czasu, a 80% wychodzi dobrze, to efekty przyjdą i tak :) też uważam, że lepiej odchudzać się w roku szkolnym, ale teraz cieszmy się tymi wakacjami, dopóki trwają, bo potem będziemy na nie czekać!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi też łatwiej, kiedy jestem codziennie poza domem - w pracy czy w szkole. Mniej okazji to mniej kuszenia.
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo się cieszę, że waga spada. :)
    Ze szkołą mam podobne odczucia. Brak czasu sprzyja diecie, bez wątpienia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też w szkole umiem trzymać bilanse a w domu tylko chodzę do lodówki i jem ehh szkoda gadać. Fajnie że waga ci spada oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. awww kocham ten stan, jak wiem że już nic nie zjem a jestem po treningu i mam takie uczucie błogości :3 i suchość w ustach hihi xD
    i racja - w szkole się nie nudzisz. zawsze jest co porobić, z kim pogadać. a w domu? w domu jest lodówka! ot co :)
    super bilans, trzymaj się ♥

    OdpowiedzUsuń