środa, 13 sierpnia 2014

Nie chcę zapeszać, aleee :D


Zważyłam się wczoraj wieczorem i dla sprawdzenia jeszcze dzisiaj rano. 62,2 kg. Możliwe ? Chciałabym, ale boję się, że po prostu zleciała ze mnie woda, czy coś. Sprawdzę jeszcze jutro rano.

Dzisiaj nie ma żadnych wymówek, żadnego kina, ma być dobrze i już. Mam okropne zakwasy, schylić się nawet nie mogę :x Żeby nie stracić dnia zamierzam wybrać się chociaż na jakiś dłuższy spacer.

Na razie mam w sobie:
- duże jabłko 50 kcal
-kawa 30 kcal
-2 łyżki jogurtu naturalnego i płatki zbożowe 70 kcal + 2 łyżeczki mało tłustego twarogu 20 kcal

Szczerze mówiąc bardzo bym się ucieszyła gdybym już nic więcej nie zjadła, ew. 2. kawa czy jakaś herbata, ale pewnie jeszcze raz zrobię sobie jogurt, zobaczymy :)

Jutro na 9:00 jadę do szpitala. Ponieważ ani dietetyczka, ani pielęgniarka, która zajmuje się moim przyjęciem nie była w stanie określić na ile dni tam idę, to wiem tylko, że mam się przygotować na leżenie. W odpowiedzi na pytanie "ile będzie trzeba zostać w szpitalu?" usłyszałam " nie wiem, może dzień, może dwa lub trzy", ach, cóż za precyzja :) Nie wiem jak będzie z internetem, więc ciężko będzie z pisaniem. Biorę zeszyt, co z tego, że szpital, będę uważać na jedzenie, bo muszę schudnąć, nie ma innej opcji.

Wieczorem dopiszę jak to z resztą dnia było, trzymajcie się :*

Jeśli znacie jakieś filmy godne polecenia, to śmiało, bo fajnie by było jakiś film mieć do obejrzenia :)

Do dziewczyn, które zaczynają lub których nie mam u siebie na liście, jeśli chcecie to zostawiajcie swoje linki, zajrzę na pewno.

Lalalalala edit.

Denerwuje mnie to, że nie wiem ile w tym szpitalu będę. "Może dzień, może dwa" * kpiący ton*. Spakowałam najważniejsze rzeczy, ale ja jak to ja, biorąc piżamę z krótkimi spodenkami zastanawiam się, czy nie będzie mi za zimno bla bla bla.

Dużo spraw do załatwienia, dużo łażenia. Sumując 2,5-3 godziny samego łażenia od urzędu do urzędu i potem jeszcze do sklepu i w ogóle i w szczególe. Wczorajsze zakwasy... myślałam, że je trochę rozćwiczę, a tak naprawdę sytuacja się pogorszyła. Boli jeszcze mocniej.

Do bilansu dorzucam małe jabłko i dużo wody. Doszłam do wniosku, że skoro wieczorem i tak będę głodna, to jakie znaczenie, czy mam duży bilans czy nie. Wolę mieć mały i być zadowolona.

MP3 się ładuje, telefon też, filmy się ściągają. Muszę dopakować szczotkę do zębów i ładowarki. Książki też się przydadzą. Człowiek idzie do szpitala na chwilę, a pakuje się jak na syberię. Ale jak ma się tyle wolnego czasu do dyspozycji, to nie wiadomo czego się zachce, trzeba być gotowym na wszystko :P

Dobra kochane, sumuję bilans i mykam
Razem jakieś 210 kcal. Wow, fajnie :)

Udało się zagłuszyć głód i chęć na słodycze jabłkiem i wodą, oby tak dalej :)

To co, trzymajcie kciuki, żeby mnie szybko wypuścili. Życzę wam udanego wieczora i dobrego weekendu. Trzymajcie się :*

4 komentarze:

  1. Zazdroszcze bilansu. Ja niestety dzisiaj przesadzilam i musze sie pilnowac do konca dnia.
    Jakis film hmm.. zalezy jakie lubisz. Z tych, ktore ostatnio obejrzalam moge ci polecic "Piekny umysl" i "1408".
    Co do szpitala, znam to. Lezalam ostatnio w kwietniu. Mialy byc tylko badania kontrolne, dzien, gora 2, a wyszlam po tygodniu.
    Trzymaj sie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. idzie ci rewelacyjnie! wczoraj w kinie - wielkie brawa, dzisiaj tak samo. trzymaj się w szpitalu! a co do filmu - nie wiem, jakie lubisz, ale "hair" (musical), "frida" (biograficzny), "siedem" (thriller), "pulp fiction" (filmweb mówi, że gangsterski, ale dla mnie po prostu świetny) albo "smażone zielone pomidory" (dramat) to rzeczy, które polecam zawsze i każdemu. trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja uwielbiam tą chwilę, kiedy waga robi miłe niespodzianki :)
    Z filmów akurat preferuję horrory, nie wiem, czy lubisz, ale polecam klasykę: "Koszmar z ul. wiązów", "Dziecko Rosemary", "Egzorcystę".
    Z nowych mi bardzo odpowiada np "Sinistar". Z mniej strasznych filmów polecam "Ojca Chrzestnego", i podobnie jak j. "Pulb fiction", ewentualnie musicale "Grease", "Gorączka sobotniej nocy",
    Trzymaj się ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio oglądałam "Grand Budapest Hotel". Film urokliwi, przy którym nie można się nudzić. Mój ukochany "Biały oleander", aczkolwiek książkę na podstawie której film zrealizowany nie przebije nic. Obrazy Kubricka :)
    Zdrowia, trzymaj się jakoś w tym szpitalu ;*

    OdpowiedzUsuń