czwartek, 16 października 2014

...

Hej, tak, to ja. Napisałabym jakąś wzniosłą notkę na temat powodu mojego powrotu, ale tak nie zrobię. Napisałabym, że po napadach bla bla bla wracam ze zdwojoną motywacją, bo to nie tak. Nie ma żadnej motywacji, niczego co by mnie pchało do przodu, bo prostu dobrze mi z głodem u boku. Znowu się w to zapadam. Już od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem napisania, ale bałam się, wstydziłam tego, że już się żegnałyśmy, że było miło i fajnie, a ja znowu wracam.
Czy przez czas gdy mnie nie było ( nie kłam, i tak tu wchodziłaś) męczyły mnie napady ? Kilka, ale zazwyczaj nie były to napady, a głupie bezmyślne chrupanie. Jadłam normalnie, w moim mniemaniu za dużo, ale jednak wymiary poleciały, po ubraniach widzę i w sumie po centymetrze też, centymetr w biodrach zleciał, zawsze coś. Waga też leci w dół, ruszyła, jak kolejka górska, kiedy się zatrzyma? Nie wiem.Znowu uczucie niedosytu jest dla mnie czymś normalnym i pożądanym.
Nie pytam, czy mnie przyjmiecie, po prostu tu wchodzę.
"Puk puk" - "Kto tam?"- "To znowu ja"- *skrzypnięcie bramy*

Zawsze głodna bestia, która siedzi we mnie została ujarzmiona.

1 komentarz:

  1. To Twój blog, rób co uważasz za stosowne :-) Mimo wszystko fajnie, że wróciłaś. Może pomoże Ci to ogarnąć kwestię "napadów".

    OdpowiedzUsuń