Na wstępie życzę wam wszystkiego co najlepsze w nowym roku :) Nie pierwszy raz i może nie ostatni, ale żegnam się z wami. Sama nie lubię, gdy ktoś znika bez śladu, tak bez pożegnania.
Obsesja liczenia kalorii i w ogóle jak na razie ucichła. Pewnie do momentu, kiedy nie utyję i dupa znowu zacznie mi się palić, gdy przestanę mieścić się w swoje ubrania, ale żyje się tylko raz i nie chcę sobie wszystkiego odmawiać.
Jednak co by nie mówić, ogólnie schudłam jakieś 35 kg. Bloga nie prowadziłam długo, ale jest on częścią mojej drogi, dlatego ciągle wracam do niego z pewnym sentymentem. Cieszę się również, że w tym niedługim czasie mogłam być częścią tego świata. Nie znam was, nie widziałam was nigdy, nie rozmawiałam prywatnie, ale i tak was kocham. Uuu, ckliwie się robi.
Ludzie zaczynają mi mówić, że zauważyli , iż powoli staję się nie do zniesienia. Delikatnie dają znać, że robi się ze mnie "zimna suka". Nieprawda, ja po prostu stałam się silniejsza na zewnątrz, bo wewnątrz już nie bardzo,
Motylki, samych sukcesów !
Pa :*
No to co że jesteś nie do zniesienia? Dopóki jesteś w zgodzie z sumieniem, nie masz sobie czego zarzucić. Dużo już schudłaś, ale jak sama mówisz 'nie prowadziłaś bloga długo' to znak, że możesz jeszcze zawrócić. ... To nie tak, że nie chcę Cię tu, czy coś... Wiem czym 'pachnie' ten świat. I nie chcę dla nikogo tego. Jak raz się tu wejdzie, zrobi głodówkę 1, 2, spróbuje diet - często się stąd nie wychodzi... To jednak Twoje życie, Twoje wybory. Cokolwiek postanowisz, będę Cię wspierać. Tak czy siak, witam :)
OdpowiedzUsuńthincold.blogspot.com